Mój drugi blog, tym razem nie-tematyczny, poprawność publicystyczną sobie odpuszczam ;P Jest to zwyczajny pamiętnik, więc piszę jak mi się podoba.

"I like living. I have sometimes been wildly, despairingly, acutely miserable, racked with sorrow, but through it all I still know quite certainly that just to be alive is a grand thing"
Agatha Christie

czwartek, 3 marca 2011

W temacie orientacji

Jupi! Mam już zaoszczędzoną kasę na pierwszą wizytę i jeszcze przejazd do dr D! Gdybym miał zrobione wszystkie badania mógłbym jechać nawet jutro, żeby już zaczął czas „obserwacji”, co potem może się przydać do sądu. Ale nie, zaczekam, pojadę tam z kompletną dokumentacją. Oby się psycholog pospieszył. Mam wrażenie, że babka pracuje w tempie minimalnym, ale czego się spodziewać skoro robi to na NFZ… Przynajmniej to nie zabawa u dr R, gdzie same testy i gadanie trwają ponad rok -_-  Jeszcze rok temu zdawało mi się, że spokojnie zapiszę się do niej i odczekam te 2 lata diagnozy, ale jak tak policzyłem, to w momencie dostania papierka do sądu będę miał 27-28 lat. Najeździłbym się do tej Łodzi i jeszcze tyle musiałbym czekać >.< A im dłużej żyję sobie tak jak teraz, w moim prywatnym RLT, tym większą mam pewność co do słuszności wyboru, tym mniej potrzebuję kolejnych miesięcy na gadanie by się zdecydować. Dawniej przerażało mnie to wszystko – zwaliło się na raz, te wszystkie informacje, ogrom całego „przedsięwzięcia”… nie wiedziałem czy na pewno dam radę się z tym zmierzyć, czy nie lepiej jest zostawić tak jak było. Ale powoli wszystko ogarniam, układam i zyskuję spokój i pewność. 

Co do psychologa jeszcze, to mam za sobą pierwsze kłamstwo w imię łatwiejszej diagnozy. Niestety powiedziałem babce, że nie podobają mi się mężczyźni. Co w zasadzie tylko pół kłamstwem, bo jakby spojrzeć na to jacy faceci mnie interesują, a jacy w ogóle, to można stwierdzić, że tak naprawdę szukam sobie dziewczyny xD
Nie mniej trochę mi szkoda, że musiałem tak powiedzieć. Na Niebieskim ludzie jakiś czas temu dyskutowali o tym, żeby oświecać lekarzy na temat orientacji transów, z czym ja się ogólnie zgadzam, ale uważam, że osobiście za bardzo bym ryzykował. Moja przeszłość nie jest jednoznaczna, zwłaszcza jak na kaema. Moja rodzina ma tonę argumentów i zdjęć by zamieszać mi w sądzie, ja dostosowywałem się do roli K relatywnie dobrze, nigdy nie miałem żadnych depresji, mam sporo lat i bardzo długo nie wiedziałem co jest nie tak. Miałbym do tego jeszcze powiedzieć, że podobają mi się mężczyźnie? To by chyba nawet u dr L nie przeszło xD Także dla bezpieczeństwa będę utrzymywał, że w przyszłości chcę związać się z kobietą. Więc to takie pół-kłamstwo. Albo pół-prawda, jak kto woli :P

A skoro już jestem w temacie orientacji i przyszłości z tym związanej, chcę odnotować pewną rzecz. Ostatnio myślę, że chyba najlepiej by było jakbym związał się z innym kaemem. W moim pojmowaniu sprawy to facet jak każdy inny, ale rozumiałby mnie i moje niedoskonałości. Ja pewnie bym trochę tęsknił do Joy-Sticka genetycznych, ale ostatecznie to by nie miało większego znaczenia. I miałbym większe prawdopodobieństwo, że on będzie postrzegał mnie tak samo, bo znalezienie genetycznego geja, któremu nie przeszkadzałby brak penisa graniczy z cudem. Do tego kaemi są często drobni, niezbyt wysocy, a mi się to strasznie podoba. I mają w sobie to coś :)

Marta się mnie kiedyś pytała dlaczego nie zwiąże się z jakąś emką. Cóż, teoretycznie nie mam nic przeciwko. W praktyce jednak one są często dużo większe ode mnie, a moja dziewczyna nie powinna mnie „przerastać” ;)
Cieszę się w ogóle, że jej przeszło to zauroczenie mną. Dziwnie się czułem ze świadomością, że podobam się komuś jako początkujący kaem (An mnie wciąż zadziwia, ale ja sądzę, że on nadal widzi we mnie laskę). Bo ani dziewczyna ze mnie ani chłopak. Co Marta dostrzegła? Mówiła o rysie delikatności, którą ona lubi w facetach, ale dla mnie ma to średni sens (jako że marny M ze mnie póki co :P)  A Alicja? Może to, że traktowałem ją od razu jako K, starałem się zawsze rozweselić i mówiłem, że ładnie wygląda? I trochę odbiło jej od tego? Heh, pamiętam jak Marta musiała jej tłumaczyć, że nie jestem „chłopakiem” dla niej, bo ona jest hetero, wrażliwa i romantyczna, a ja nie dość, że jestem niezbadanej orientacji to jeszcze niestały i obrzydliwy hedonista xD Skwitowała mnie nieźle xD (mam to na gg zapisane xD).

A na koniec tego mało konstruktywnego wywodu powiem, że najbardziej to bym chciał niemęskiego geja, który jest transwestytą! xD Coś w tym jest, że ludzi Bi chcieli by mieć dwa w jednym :]
I grafika, którymi zajmuje się ostatnio, w temacie właśnie orientacji :] 



Made by Adaś

7 komentarzy:

  1. Czasem też tak myślę, że drugi k/m do związku byłby idealny... a zaraz potem myślę, że czym byśmy się zabawiali? XD bo da mnie seks to jednak "włóż-wyjmij" XD przynajmniej jeden penis w związku musi być XD
    "bo znalezienie genetycznego geja, któremu nie przeszkadzałby brak penisa graniczy z cudem." - też tak myślałem, ale po tym co przeczytałem na niemieckim forum to już chyba tak nie myślę :D no w Polsce znaleźć takiego to może być problem, ale ja nie zamierzam zostawać w Polsce :P
    Mnie tam dziewczyna może przerosnąć ;) aczkolwiek podobają mi się Azjatki, a one są często niskie :P

    Ludzie bi chcieli by dwa w jednym - hehehe, nom, coś w tym jest ;) Ja bym też chciał niemęskiego geja, najlepiej transwestytę :D z tym, że powinien mieć męskie rysy a nie delikatne itp. :P podsumowując: faceta z krwi i kości... tylko z zachowania i ubioru nie ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw skomentuję Wendigo, pozwolisz? :P
    "Czasem też tak myślę, że drugi k/m do związku byłby idealny... a zaraz potem myślę, że czym byśmy się zabawiali? XD bo da mnie seks to jednak "włóż-wyjmij" XD przynajmniej jeden penis w związku musi być XD" A co by Ci przeszkadzało jakbyś w trójkąciki wchodził? ;P
    Ty (k/m) Twój partner (k/m) i np genetyczna para MM? ;) niezły deal, nie?

    Ja też czasami myślę, że związek z k/m byłby dla mnie idealny.
    Nie ze względu na wygląd (bo podobają mi się zarówno Ci bardzo niemęscy jak i Ci normalni) ale chyba o to, że czułbym się mężczyzną. Tak myślę... nigdy z żadnym k/m nie byłem.
    Ale z kolei męscy mi się nie podobają (tzn tacy jak np Ci z kalendarzy co na pingerze zamieściłem.
    A na Joy-sticki możecie się razem wybierać. Taki związek "otwarty" jest wg mnie całkiem niezły. Oczywiście jak się jest z kimś "rozsądnym" żeby syfu żadnego nie złapać. ;)

    Co do leczenia, to ja (trudno) nie zamierzam kłamać. Ale tylko dlatego, że jestem takim gejem... hemm... "tańczy i śpiewa" - nie da się tego ukryć ani w ubiorze ani w zachowaniu. I ukrywanie tego by mogło zadziałać tylko na moją niekorzyść - bo mogliby to odczytać jako męską lesbijkę. A tą z PEWNOSCIĄ nie jestem. Cd mojej orientacji, to jak czasami coś walnę (takiego hiper gejowskiego) to później taki handface... 20 lat i się jeszcze do swoich "tekstów" nie przyzwyczaiłem :D
    No i oczywiście moje podejście do związku... ta nonszalancja... aż dziw że się w purytańskiej rodzinie wychowywałem :D

    A grafika jest genialna!!! Chciałbym tak umieć ;( Niestety bozia talentu wystarczającego nie dała. Ja pierdolę! A mój pradziadek malarzem był, dlaczego nie mogłem po nim tego odziedziczyć? Dlatego w modzie się wyżywam :D

    Pozdrawiam,
    Em.

    OdpowiedzUsuń
  3. No, to chyba wszyscy mamy podobnie. Też chciałbym transwestytę albo kaema.
    Chociaż dla mnie...mężczyzna idealny wygląda tak: http://rushonrock.com/wp-content/uploads/2009/11/FasterPussycat.jpg
    Aczkolwiek...mógłbym się zgodzic na: http://img.epuls.pl/klubowe/1110/1110787_l/user/beh4.jpg :P

    Co do grafiki...Jestes genialny! Chciałbym tak umieć.

    Lawless

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałem w końcu wszystko i mogę śmiało powiedzieć, że czyta się równie dobrze jak blog poprzedni; podpisuję się jako fan ;) Jeśli chodzi o preferencje dotyczące urody, to podtrzymuję moje zdanie, że nie ma nic bardziej pociągającego niż intelekt, charakter, osobowość, do tego cechy fizyczne są tylko dodatkami, chociaż podobno to w szczegółach tkwi diabeł. Ładne ciało bez zawartości, jest jedynie miłą dla oczu, urodziwą formą, ale nie twierdze oczywiście, że podziwianie sztuk wizualnych to coś złego ;) Widać mam dosyć "kobiece" podejście... A do TS mam, khem, "słabość" ;) I jeszcze jedno - bardzo chętnie przeczytam opowiadanie, mój adres masz ;) Pozdrawiam!

    Kojot

    OdpowiedzUsuń
  5. To ci doktorzy nie wiedzą, że wśród transów są osoby i homo, i hetero, i bi? Masakra... zakochana-w-dziewczynie.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. "najbardziej to bym chciał niemęskiego geja, który jest transwestytą"

    Wiecie, co jest śmieszne? Ja (i jak podejrzewam, wiele osób w stronę M->K) uważam transów K/M za zjawisko baaardzo apetyczne... a tu odkrywam, że po drugiej stronie nastroje są symetryczne :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Rany boskie... :D:D Panowie, ale Joy Sticka można sobie kupić na strap-on i też jest gites!

    Wendigo przybij, też mam słabość do Azjatek! Konkretnie to do wyspiarek ze wschodu... mmm...
    BTW gdzie Ty masz tych wielbicieli kmów? W Deutschland? :D

    OdpowiedzUsuń