W drugim obrazu właśnie nr 5, czyli zwykła matematyka :D Tylko pokazana inaczej i na to trzeba wpaść. A w pierwszym obrazku to faktycznie, Zoe chyba ma racje. Każda ze ścian powtarza się 2 razy, a jedna zostaje zupełnie pominięta i trzeba dobrać taką figurę, która też ją pomija. Jakby wziąć odp 1, to jedna ściana powtórzy się 3 razy. Ale oficjalnych odpowiedzi jeszcze nie dostałem ;P Psycholog się ociąga, ale narobiła mi innych testów, tym razem głównie na pamięć wzrokową i pamięć do liczb. Co to ma do TSu to ja nie mam pojęcia.
@Em, też się zastanawiam do czego mierzenie wszystkich możliwych rodzajów inteligencji, ale ja myślę, że nawet jeśli wypadniesz przeciętnie, to niczego to nie zmieni. Zdaje się, że oni tak tylko chcą to mieć, by wiedzieć z jakim rodzajem osoby mają do czynienia.
@Wendigo, chyba też zaczynam lubić „nic nie robić” xD To trochę niebezpieczne, bo potem ciężko będzie się zmobilizować i znowu do pracy przyzwyczaić.
Do tego maja już nie tak daleko, a w Niemczech pewnie dobrze zarobisz i odbijesz za te kilka miesięcy co zostały. A jeśli Ci się tam spodoba, to zostaniesz?
@Zoe, oczywiście, że Cię z niebieskiego kojarzę :] I muszę przyznać, że akurat z tej garstki osób, które uznałem za ciekawe i z którymi mógłbym faktycznie w realu o czymś porozmawiać. Nie pytaj mnie jak mogę wyciągać takie wnioski po kilku wpisach na forum, bo nie wiem, ale mam takie coś, że szybko potrafię zdecydować np. czy kogoś bym polubił czy nie, czy ktoś ma w sobie coś interesującego. Rzadko się mylę >;]
____________________________
Ostatnio coraz bardziej zaprząta mi głowę skończenie opowiadania, którego pierwszą część zacząłem pisać tak dawno temu. Jakby się zastanowić… to był chyba 2009 rok? Brzmi aż nierzeczywiście, ale faktycznie. Zacząłem je pisać jeszcze zanim dowiedziałem się o TS i właściwie to dzięki temu opowiadaniu znalazłem info o trans, trochę przez przypadek, skacząc po różnych linkach. Od tego się wszystko zaczęło.
Zastanawiam się czy pisanie wtedy o związku M+M nie było dla mnie formą wyładowania narastającej frustracji, płciowego niezadowolenia itd. Przecież to opowiadanie jako pierwsze w mojej historii było pisanie z perspektywy 1wszej osoby, wszystkie poprzednie miały narratora tzw. wszechwiedzącego. Ale tu nie, wszedłem w głowę faceta i z jego perspektywy opowiadałem o wszystkich zdarzeniach. Wchłonęło mnie to. 73 strony skończyłem w 2 miesiące (to dla mnie rekord). Potem pisząc, np. na gadu, miałem problemy, żeby znowu przestawić się w tryb żeński xD I strasznie głęboko przeżywałem wszystko o czym pisałem.
An do tej pory mówi, że te opowiadanie to jedna wielka przenośnia tego, co się ze mną działo. Opowieść o odnajdywaniu siebie, wychodzeniu ze stagnacji i życia zmierzającego do nikąd. O odkrywaniu swojej orientacji seksualnej, o uczeniu się życia na nowo. Pisząc to wtedy zupełnie nie miałem takiego zamiaru, żeby się z czymkolwiek rozliczać, ale jakby się zastanowić, trochę tak właśnie wyszło. Dwaj główni bohaterowie to tak naprawdę odbicia dwóch moich stron osobowości i aż dziwne, że tak skrajne przypadki mieszczą się w jednej głowie :) Kilian; roztrzepany, spontaniczny, pewny siebie, artysta, hedonista, uzależniony od alkoholu. Adam; zagubiony paranoik, perfekcjonista, egoista, któremu brakuje odwagi, żeby przeżyć życie po swojemu. Obu ich łączy ogromna wrażliwość i zamiłowanie do piękna.
An zawsze mówił, że ja zdecydowanie bardziej przypominam Adama (akurat wybór mojego imienia nie jest związany z opowiadaniem, ale kto wie – może podświadomie :] ). Łączy mnie z nim masa cech, nawet zupełnych drobnostek. Coś chyba w tym jest, choć Adam z opowiadania to bardziej dawny ja. Dopiero kiedy ewoluuje w drugiej części, zaczyna bardziej przypominać mnie obecnego. Ale to w drugiej części, której ofc nie mogę skończyć -_-
Często zastanawiałem się którego z tych facetów ja sam wybrałbym sobie na chłopaka. I słowo daję, do tej pory nie mam pojęcia. Kilian jest „nieprzyzwoicie przystojny” (jak powiedział o nim sam Adam), ciepły i czuły, niepoprawnie radosny, z młodzieńczym duchem, potrafiący walczyć o swoje i o to, na czym mu zależy. Dla swojej miłości zrobiłby wszystko. Jeśli cierpi, to po cichu, we wnętrzu, nikomu niczego nie pokazując. Adam to mój ulubiony typ delikatnego, absolutnie uroczego blondyna, którego od razu chce się przygarnąć i nim zaopiekować (a potem rozebrać xD). Kiedy się uśmiechnie, masz pewność, że na ten uśmiech zasłużyłeś. To facet, którego nie łatwo zadowolić, sam wymaga wiele od siebie i chce coś osiągnąć.
Heh, dobrze, że nie muszę wybierać i mam ich obu, haha xD No i nie potrafię się z nimi rozstać. Chyba dlatego nie mogę skończyć drugiej części; bo tak naprawdę nie chcę. To trochę jak kiedyś pisząc inne opowiadanie, na koniec zabiłem jednego z głównych bohaterów i słowo daję, łzy mi z oczu poleciały. Przywiązuje się do tego co stworzę.
Z drugiej strony wiem, że powinienem skończyć to pisać. Jeśli faktycznie to dla mnie forma autoterapii, poszukiwania ,czy czegokolwiek, to powinienem zamknąć ten rozdział. Postaram się. Tymczasem, zamiast pisać, robię różne szkice, portrety postaci. Z dwóch nawet jestem zadowolony. To jak wyglądają Kilian i Adam pod koniec 2giej części, czyli 4 years later :D Kilian wydoroślał, ściął włosy, ale nadal utrzymuje trochę rockowy styl. Adam znowu w marynarce i z krawatem :] ale już bardziej pewny siebie i z tym uśmiechem od którego Kilian od razu ma ochotę powiedzieć mu „jestem twój” :] Po prostu muszę to wrzucić na bloga jako ważną część wspomnień :)